*Justin*
-Justin,przestań tak łazić na Boga !-mamrotała coś do mnie Carlena.
-Dlaczego
nie mogę do niej wejść, coś znowu jest nie tak- łaziłem tam i z
powrotem jak zahipnotyzowany głosno myśląc. Kilka razy zostałem
upomniany przez personel szpitalu za zakłócanie spokoju, ale nie
zwracałem na to uwagi. Sam już nie wiedziałem co dzieję się wokół, co
dzieję się ze mną. W głowie miałem tylko Alicie i ten cholerny samochód.
Boże to wszystko moja wina. Jestem takim skończonym kretynem. To ja
powinienem być na jej miejscu za to wszystko co spieprzyłem. Ja, nie
ona.
-Justin przestań tak myśleć. Nic się już nie dzieje- daremnie
próbowała pocieszać mnie Carl. Nagle drzwi z sali segregacji otworzyły
się i ujrzałem nieco podbladłego lekarza, tego, który uczestniczył w
reanimacji Alicii. Momentalnie podbiegliśmy do niego zasypując go
pytaniami, rządając natychmiastowej odpowiedzi.
-Co się z nią działo? Dlaczego ją reanimowaliście ? Jej serce bije ?Mogę tam wejść ? Mów człowieku !!-
-Ej
ej człowieku spokojnie. Wszystko mamy pod kontrolą. Tak, to prawda,
serce pacjentki przez kilka chwil przestało pracować...-mówił to tak
spokojnie.
-Boże,,- Carlena schowała twarz w dłonie.
-Ale
odzyskaliśmy dziewczyne dzięki terapii elektrowstrząsowej. Puls jest
wyczuwalny, najgorsze za nami. Alicia miała naprawdę dużo szczęścia.-
powiedział ciężko wzdychając.-Niestety jej stan nadal jest poważny.
Obecnie przebywa w śpiączce. Niewiemy kiedy dziewczyna się obudzi... To
może potrwać.- mężczyzna wziął gleboki oddech - Kochani będe z wami
szczery. To może nastąpić za kilka dni, miesięcy a nawet lat. Obrażenia
wewnętrzne również są poważne, straciła dużo krwi....Ale zapewniam was,
zrobimy wszystko aby wasza przyjaciółka wyszła z tego szczęśliwie.
Jesteśmy cały czas w pełnej gotowości. Musicie uzbroić się w cierpliwość
i być dobrej myśli-skończył doktor Adams. Delikatnie poklepał mnie po
ramieniu po czym odszedł od nas.
-Justin...- zaczeła Carlena
-Wiem,
wiem- przerwałem jej i odwróciłem się od niej. Niespokojnie podszedłem
do drzwi. Potrzebowałem trzeźwo pomyśleć, ale w tamtych chwilach miałem
totalny mętlik w głowie. Cholernie się bałem. Nie wiedziałem czego się
spodziewać. Co z nią będzię, ze mną....co będzie z nami. Chwilę później z
sali wyszła pielęgniarka.
-Siostro możemy do niej wejść ?-
zapytała drżącym głosem Carlena. Kobieta nie mając szans z naszymi
błagalnymi spojrzeniami wpuściła nas. Weszliśmy do dużego, jasnego
pomieszczenia, w którym było czuć ostry, metaliczny zapach krwi i
róznych lekarstw. Naszym oczom ukazał się okropny widok. Śpiąca
dziewczyna na szpitalnym łóżku, przypięta do przeróżnych kroplówek,
maszyn i do dużego ekranu kontrolującego pracę serca. Jej twarz taka
blada, bez wyrazu, na czole szyta rana. Carl momentalnie zaszlochała
chowając wzrok za moimi plecami. Patrząc na to, tak bardzo chciałem żeby
to wszystko było tylko jakimś koszmarem, złym snem, z którego wszyscy
się zaraz wybudzimy. Moim ciałem zawładneły strach i rozpacz. Na
drżących nogach podszedłem do łózka. Carlena nadal stała przy drzwiach
próbując się uspokoić. Z góry patrzyłem na posinaczone ciało dziewczyny.
Miałem ochotę wziąść ją na ręce i wynieść z tąd jak najdalej. Pragnąłem
cofnąć czas, zmienić tyle rzeczy. Zdruzgotany pochyliłem się nad twarzą
Alice i z łzami w oczach wyszeptałem:
-Kochanie przepraszam. Tak
bardzo żałuję. Schrzaniłem to moja wina, przepraszam - rozkleiłem się
jak dziecko, zapominając o męskiej dumie. Jasna cholera osoba, która
tyle dla mnie znaczy być może miała się już nigdy nie obudzić.
-Przestań błagam- próbowała przerwać mi Carl.
-Wybacz
mi skarbie, wybacz mi moje błędy, Alice- mówiłem dalej szlochając, nie
wytrzymałem. Przyłożyłem twarz do jej zimnej skóry przy odsłoniętym
obojczyku i rozpaczliwie łkałem. Nie to nie może się tak skończyć, nie !
Po dłuzszej chwili poczułem ciepłą ręke przyjaciółki na moim rozgrzanym z nerwow ramieniu.
-Justin
ona wróci, napewno- wyszeptała. Podniosłem głowę i spojrzałem na twarz
Alice. Nadal była piękna. Sprawiała wrażenie jakby tylko odpoczywała,
sniła o czymś przyjemnym. Wiem że tak było, nie przyjmowałem do siebie
innej myśli. Przecież ona tylko śpi, niebawem otworzy swoje śliczne
błękitne oczy, wszyscy będziemy szczęśliwi. Ułoży się prawda? Alice
prawda ? Z Oczu znów popłyneły mi gorzkie łzy. Momentalnie odwróciłem
się i jak przestraszone dziecko przytuliłem się do Carleny.
-ciii Justin, proszę cie nie załamuj się -dziewczyna delikatnie gładziłA mnie po plecach dając mi lekkie ukojenie.
-To
jeszcze nie koniec. Musisz być przy niej, uwierz, że będzie dobrze -
szeptała. Pociągnąłem nosem i wziąłem kilka głebokich oddechów.
-Dziękuję-
odsunąłem się od przyajciółki i oboje spojrzelismy na Alicie.
Uswiadomiłem sobie ze to prawda. To nie jest jeszcze jej koniec. Jest
silna. Nie odejdzie tak po prostu.
-Carl moge zostać z nią sam ?-spytałem cicho.
-Jasne,
będe w recepcji. W razie co, wołaj- powiedziała wychodząc. Spojrzałem
na aparaturę wskazującą rytm bicia jej serca jeszcze raz upewniając się,
że jej serce bije. Pochyliłem się lekko nad nią i pogładziłem jej
kasztanowe włosy.
-Jestem przy tobie- zmusiłem się do leciutkiego uśmiechu i delikatnie ucałowałem jej skroń.
*Sen Alicii*
Dryfuję
po spokojnym oceanie. Fale przyjemnie otulają moje odrętwiałe ciało.
Oczy obserwują błękitne usmięchające się do mnie niebo. Ściągam wzrok
niżej, chcę zobaczyć horyzont. Ale nie mogę. Nie ma go. Dookoła mnie
tylko woda, dookoła wody mur. Tak jakbym była zamknięta w jakimś
ogromnym zbiorniku wodnym bez możliwości wyjścia. Powoli przyzwyczajam
się do dziwnego stanu w jakim się znalazłam, mimo, że nie panuje nad
własnym umysłem. Bo jestem w nim schowana. Docieram do najgłebszych
zakamarków swojej uśpionej świadomości. Chaos. Ale poddaje się
wszystkiemu. Nie walczę z bólem, który zamieszkał w moim wnętrzu.
Ah...Fale..Takie przyjemne. Podoba mi się to. To mnie uspokaja. Nagle
głos. Znajomy. Tak bardzo bliski sercu. Tak głośno brzęczy w głowie. " Jestem przy tobie" . Głos
jak aksamit, rozlewa się wokół mnie, dreszcz przechodzi przez
zwiotczałe ciało. Wtem coś wciąga mnie w dół. Woda przykrywa moją
sylwetkę. Spadam. Zasypiam.
*
zapraszam dalej, nie długo zrobi się ciekawiej :) <3
madeinpoland
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz